W każdym razie, odrosły i wraz z tym zaczęłam znów kombinować. Już nie z cięciem, podcinaniem, grzywkami. Od połowy studiów farbowałam się sama w domu zwykle wybierając kolory ciepłe - brązy, odcienie kasztanu i miedzi.
I tak wczoraj umówiłam się dość spontanicznie u fryzjera, wypłaciłam pieniądze i poprosiłam o lekko rozjaśniające, naturalnie wyglądające pasemka. Oto efekt ponad 2 h spędzonych u fryzjera :
Blond pasemka połączone z lekkim rudym (nawiązując do koloru, który miałam jeszcze na połowie długości włosów) wyszło moim zdaniem całkiem nieźle.
No całkiem nieźle, fryzjer nie spartolił :) Mało rzuca się w oczy
OdpowiedzUsuńa wiesz ze troche jednak spartolił... jest dokładnie miesiąc po farbowaniu i ogólnie kolor baaaardzo się spłukał, już nie ma tej rudości pięknej, a jest jasny brąz i to też bez rewelacji, jestem dość rozczarowana. zastanawiam się co dalej, czy szukać innego fryzjera i znow pasemka, czy coś sama położyć na głowe, henne? farbę? szamponetkę? sama nie wiem.
UsuńMi się jednak podoba :)
OdpowiedzUsuńTo muszę zrobić zdjęcia teraz jak to wygląda :)
UsuńFajnie to wygląda..I powiem Ci szczerze, że masz bardzo ładne włosy..Ten lok na koncach to poezja.
OdpowiedzUsuńtak, układane na zwykłą szczotkę :)
Usuńfajny kolor włosów:) ja tez od jakiegoś czasu intensywnie zapuszczam:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie, tak naturalnie rozświetlone:)
OdpowiedzUsuń